Wydawca dziennika Super Express przegrał proces o ochronę dóbr osobistych z Justyną Steczkowską. Steczkowska pozwała wydawcę popularnego "Superaka" za naruszenie jej prawa do prywatności oraz prawa do wizerunku poprzez opublikowanie zdjęć przedstawiających ją opalającą się w negliżu podczas wakacji na Riwierze Tureckiej. Wyrok wydaje się bardzo surowy: wydawca SE ma zapłacić Steczkowskiej 80.000 zł zadośćuczynienia oraz opublikować przeprosiny.
Steczkowska domagała się 400.000 zł. Pełnomocnik Steczkowskiej nie wyklucza apelacji, wskazując, że kwoty proponowane przez redakcje prasowe za publikacje "rozbieranych zdjęć" artystki znacznie przewyższają zasądzoną kwotę zadośćuczynienia.
W ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Muranowska-Suchocka wskazywała, iż pomimo że powódka jako osoba publiczna musi się liczyć z ograniczeniem prawa do prywatności, nie oznacza to, że jest tego prawa całkowicie pozbawiona. Sąd podkreślał, że redakcja Super Expressu nie zwróciła się do powódki o zgodę na opublikowanie zdjęć, a ona sama nie przyczyniła się do zainteresowania mediów jej wypoczynkiem. Sędzia podkreśliła również, iż zdjęcia były zrobione z dużej odległości, gdy powódka przebywała na niedostępnej dla wszystkich plaży.
Omawiany wyrok wpisuje się w linie orzecznictwa uznającą prawo do prywatności i intymności tzw. "celebrytów" podczas wakacyjnego wypoczynku.
W styczniu 2008 r. Sąd Najwyższy utrzymał w mocy wyrok Sądu Apelacyjnego w Warszawie w sprawie z powództwa Anny Muchy przeciwko wydawcy "Faktu" (I CSK 341/07). W efekcie tego wyroku wydawca "Faktu" miał zapłacić powódce 75.000 zł zadośćuczynienia i opublikować przeprosiny za publikację zdjęć przedstawiających Muchę topless podczas wakacji w Egipcie. Sąd uznał wówczas, iż nie było żadnego związku pomiędzy publikacją tych zdjęć a działalnością publiczną Muchy, a publikacja tych zdjęć nie nastąpiła w uzasadnionym interesie społecznym (pełne uzasadnienie tego wyroku tutaj).
W marcu 2009 r. Sąd Okręgowy Warszawa - Praga nakazał wydawcy Super Expressu przeproszenie Małgorzaty Kożuchowskiej i zapłatę jej zadośćuczynienia w kwocie 40.000 zł za publikację bez jej zgody zdjęć przedstawiających aktorkę opalającą się topless podczas wakacji w Grecji. Kożuchowska domagała się 100.000 zł.
Jak wniosek wypływa z tych spraw?
Po pierwsze taki, iż sądy coraz śmielej zaliczają aktorów do grona osób publicznych, uznając, iż prywatność tych osób nie jest chroniona tak szeroko jak przeciętnego Kowalskiego.
Po drugie bycie osobą publiczną nie oznacza, iż jest się całkowicie pozbawionym prawa do prywatności. Zdjęcia robione z ukrycia, z dalekiej odległości, przedstawiające osoby publiczne w prywatnych sytuacjach bez ich zgody stanowią naruszenie prywatności.
Po trzecie sądy uznają, iż takie naruszenie prywatności wymaga nie tylko zasądzenia zadośćuczynienia, które będzie kompensowało cierpienia gwiazdy, ale również które będzie stanowiło dotkliwą sankcję dla wydawcy. Stąd kwoty zasądzone w tych sprawach są niebagatelne.
Po czwarte wreszcie sądy uznają, iż możliwa jest dorozumiana zgoda "gwiazd" na publikację ich zdjęć, ujawniającą się "wywoływaniem zainteresowania" swoją osobą. Wniosek taki można wyciągnąć zarówno z orzeczenia SN w sprawie Muchy jak i ustnego uzasadnienia wyroku w sprawie Steczkowskiej.
Na koniec wspomnę jeszcze, że wyrok w sprawie Steczkowskiej nie jest prawomocny. Jest bardzo prawdopodobne, że wydawca "Superaka" się od niego odwoła. Niewykluczone również, iż zrobi to Steczkowska.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz