czwartek, 22 października 2009

Zdjęcie biustu, a kontekst jego wykorzystania

Prawnikom wydawcy Super Expressu nie udało się przekonać Sądu Apelacyjnego w Warszawie do zmiany wyroku Sądu Okręgowego na swoją korzyść w sprawie przeciwko Patrycji Koteckiej. W grudniu 2008 r. Sąd Okręgowy w Warszawie zasądził na rzecz Koteckiej przeprosiny, 50 tysięcy zadośćuczynienia oraz 30 tysięcy na cel społeczny za opublikowanie zdjęcia biustu Koteckiej – ówczesnej wiceszefowej Agencji Informacyjnej TVP.

Zdjęcie Koteckiej z odsłoniętym biustem zostało wykonane w celu zilustrowania artykułu na temat profilaktyki raka piersi, który ukazał się w tygodniku "Naj" 11 lat wcześniej. Kotecka pracowała wówczas jako modelka. Super Express opublikował to zdjęcie w artykule pt. „Naga prawda o Koteckiej” oraz podtytułem „To ona rządzi telewizją publiczną”.



Kotecka twierdziła, że takie wykorzystanie jej zdjęcia narusza jej dobra osobiste i stanowi nieetyczną manipulację.

Sąd Apelacyjny zmienił wyrok Sądu Okręgowego w ten sposób, że podwyższył zadośćuczynienie dla Koteckiej do kwoty 60.000 zł. Z informacji prasowych nie wynika, czy kwota ta stanowi sumę zadośćuczynienia należnego Koteckiej i zadośćuczynienia na cel społeczny (co równoznaczne by było ze zmniejszeniem przez Sąd Apelacyjny jednej z tych kwot), czy też zmiana dotyczy wyłącznie zadośćuczynienia na rzecz Koteckiej (a więc podwyższenia go, bez zmiany wyroku w zakresie zadośćuczynienia na cel społeczny). Z informacji, jakie Kotecka przesłała do portalu Onet.pl wynika, iż 30.000 zł zostanie przekazane Polskiemu Towarzystwu Badań Nad Rakiem Piersi w Warszawie. Należy więc domniemywać, że Sąd Apelacyjny obniżył kwotę należną Koteckiej, pozostawiając zadośćuczynienie na cel społeczny bez zmian.

Najprawdopodobniej wydawca SE będzie musiał więc zapłacić ciut mniej niż wynikało to z wyroku sądu I instacji. Wyrok ten nie wydaje się jednak być sukcesem wydawcy SE, którego linią obrony było wskazywanie, że zdjęcie zostało zakupione w profesjonalnej agencji.

Z wyroku Sądu Apelacyjnego wynika więc wniosek, że dla oceny naruszenia dóbr osobistych istotny jest również kontekst, w jakim zdjęcie zostało wykorzystane. Wyrażenie przez osobę fotografowaną zgody na opublikowanie jej wizerunku i otrzymanie wynagrodzenia za pozowanie nie wyklucza więc uznania, iż zdjęcie, które zostało wykorzystane w inny sposób, niż to, na które zgodził się model, naruszyć może jego wizerunek bądź inne dobra osobiste. Oznacza to, że wydawcy przed publikacją zdjęć zakupionych w agencjach fotograficznych powinni zapoznawać się z zakresem zgody uprawnionego na wykorzystanie wizerunku, w tym szczególnie w sytuacji, gdy zdjęcie ma być użyte w kontrowersyjnym artykule.

środa, 21 października 2009

Przeprosiny, których nie widać

Kilka miesięcy temu wspominałem o wygranym przez Małgorzatę Kożuchowską procesie o naruszenie dóbr osobistych z wydawcą Super Expressu (zobacz: Drogie zdjęcia golizny gwiazd). Kilka dni temu doszło do wykonania wyroku w zakresie roszczenia niemajątkowego, tj. do opublikowania w Super Expressie oświadczenia z przeprosinami. Oświadczenie zostało jednak opublikowane w formie, której z pewnością aktorka ani jej pełnomocnik się nie spodziewali (co o pełnomocniku nie świadczy niestety najlepiej).

Wykonując wyrok Super Express zamieścił bowiem oświadczenie na 16 stronie gazety, znacznie mniejszą czcionką niż standardowo stosowana w tym dzienniku (chociaż pogrubioną). Oświadczenie zamieszczone zostało co prawdą w ramce na pół strony, ale 99% ramki pozostało puste, a tekst umieszczony został na samym dole strony. Całość była wyjątkowo trudna do odczytania i nierzucająca się w oczy (może poza białą plamą bez tekstu w ramce - zobacz zdjęcie, fot. Press.pl).



Paradoksalnie oświadczenie zostało opublikowane zgodnie z żądaniem Kożuchowskiej i zgodnie z brzmieniem wyroku. Możliwość zrobienia sobie z tego żartu przez wydawcę SE obciąża więc konto pełnomocnika reprezentującego Kożuchowską. W żądaniu dotyczącym publikacji oświadczenia należy bowiem precyzyjnie wskazać jego treść i formę (a więc wszystkie elementy składające się na formę oświadczenia). Pełnomocnicy często skupiają się na treści, zapominając, że niesprecyzowanie formy oświadczenia (albo nie wystarczające sprecyzowanie) spowoduje, iż cel publikacji oświadczenia – kompensata, naprawienie skutków naruszenia, nie zostanie osiągnięty. Tak jest właśnie w tym przypadku. Pani Kożuchowska z pewnością nie czuje, żeby skutki naruszenia dokonanego na łamach SE zostały naprawione. Pozostaje jej satysfakcja z korzystnego wyroku i zasądzone na jej rzecz 40.000 zł.

piątek, 16 października 2009

Pazury wojna z tabloidami, czy również z Vivą?

Kilka dni temu znowu w mediach zrobiło się głośno o Cezarym Pazurze. Tym razem jednak nie z okazji promocji nowego filmu z jego udziałem czy najnowszej sesji w Vivie u boku małżonki, a w związku z wojną, jaką aktor wytoczyć miał tabloidom. Powodem wytoczenia wojny jest naruszanie prywatności pana Pazury przez paparazzi, którzy jego zdaniem ingerują w jego życie prywatne, zakłócając spokój jego i jego rodziny. Pełny zapis audycji znajdziecie tutaj.

Do napisania tego tekstu nie zainspirowała mnie jednak groźba wytoczenia przez pana Pazurę „wojny” tabloidom, ale przekonanie z jakim Pazura wypowiadał się o swoim prawie do prywatności. Z jego wypowiedzi wynikało, iż prywatność Pazury jest przez niego pilnie strzeżona, a mimo to niesforni paparazzi opłacani przez wydawców Faktu czy Superaka wbrew niemu upubliczniają różne szczegóły z jego życia. Pazura faktycznie był przekonujący i gdyby nie to, że co najmniej kilka razy do roku ze sklepowych półek w empikach i kioskach uśmiecha się do nas na okładce Vivy czy innego Na Żywo już w tytule informując o swoim szczęściu z ukochaną, byłbym mu uwierzył.



Po obejrzeniu tego wywiadu naszła mnie refleksja, czy Pazura ma prawo domagać się ochrony swojej prywatności (nie w znaczeniu prawnym – bo do tego prawo ma zawsze, ale w znaczeniu potocznym), skoro żaden inny aktor tak chętnie jak on nie promuje się w kolorowych mediach, udzielając wywiadów na tematy, które przeciętny człowiek porusza jedynie w gronie rodziny i najbliższych przyjaciół.

Żeby nie być gołosłownym: na łamach Vivy na wiosnę tego roku ukazał się artykuł pt.
Cezary Pazura i Edyta Zając - Wkrótce we troje”
, w którym pan Cezary mówił m.in.
Bo o dziecko staraliśmy się praktycznie od początku. A kiedy okazało się, że z dobrym skutkiem, to i tak było to dla nas zaskoczeniem. Akurat wtedy musiałem wyjechać. Edycia została w Warszawie. Zadzwoniła do mnie na komórkę….


Już z tego krótkiego fragmentu dowiadujemy się, że aktor prawie od początku znajomości ze swoją młodą narzeczoną starał się o dziecko, co oznacza że prawie od początku ich znajomość nie miała charakteru wyłącznie towarzyskiego, a obie strony wiązały z nią duże plany. Czy to należy do sfery prywatności? Według mnie jak najbardziej i zapewne według 98% Szanownych Czytelników również. Dla Cezarego Pazury najwidoczniej nie, skoro mimo że opowiada takie rzeczy w Vivie, w dalszym ciągu uważa, że musi bronić swojej prywatności (tzn. „iść na wojnę z tabloidami”).

Problem jest ciekawy również od strony prawnej. Czy aktor ujawniający informacje ze swojego życia prywatnego, a nawet intymnego ma prawo do prywatności, czy całkowicie je utracił? Według mnie oczywiście ma, przy czym granice tego prawa wyznaczają informacje ujawnione przez samego aktora w mediach. Jeżeli media bez zgody aktora publikują informacje, które nie były wcześniej przedmiotem jego wypowiedzi, to oczywiście aktor ma prawo bronić swojej prywatności. Jeżeli jednak informacje te pokrywają się zakresem z informacjami ujawnionymi przez niego samego, nie może on mieć pretensji o ich publikowanie. Sądząc po wyżej zacytowanym fragmencie wywiadu dla Vivy, w przypadku Cezarego Pazury trudno będzie znaleźć informację wykraczającą poza ten zakres.

Zaciekłość, z jaką Pazura w Dzień Dobry TVN atakował prof. Godzica, z którego poglądami się zgadzam, wskazuje, że tej subtelnej granicy pan Pazura niestety nie widzi. W najbliższym czasie możemy się więc spodziewać kolejnego wywiadu zawierającego intymne szczegóły z życia Cezarego Pazury i kolejnych wypowiedzi w Dzień Dobry TVN albo Pytaniu Na Śniadanie o tym jak to media naruszają jego prywatność. W myśl zasady, że nie ważne jak, byle by pisali. Dzięki temu pan Pazura trafił na łamy również mojego bloga. Gratuluję!