piątek, 22 stycznia 2010

Lisowie walczą z tabloidami

Serwis wirtualnemedia.pl podaje, że Hanna Lis w ciągu najbliższych dni wniesie pozew przeciwko wydawnictwu Bauer i redaktorom naczelnym wydawanych przez to wydawnictwo czasopism: "Na Żywo", "Show", "Rewia", "Życie na gorąco", "Twoje imperium", "Świat i ludzie".

Lis zamierza zażądać „wysokiego odszkodowania” oraz przeprosin na łamach powyższych tytułów a także w telewizji, gdzie emitowane były reklamy tych czasopism z jej wizerunkiem na okładce. Dziennikarka przesłała do portalu oświadczenie, z którego wynika, że przyczyną planowanego wytoczenia powództwa jest publikowanie przez czasopisma Bauera „zniesławiających artykułów, pełnych kłamstw, insynuacji i oszczerstw” oraz naruszanie jej prawa do prywatności.

W Sądzie Okręgowym w Warszawie toczy się już inna sprawa o ochronę dóbr osobistych z powództwa Hanny Lis oraz jej męża Tomasza Lisa przeciwko wydawcy Super Expressu.

Tabloidy zaszły Lisom za skórę do tego stopnia, że ostatnio Tomasz Lis regularnie zaczął poświęcać im uwagę w swoich programach i felietonach. W grudniu 2009 r. problemowi tabloidów poświęcił jeden z odcinków swojego autorskiego programu „Tomasz Lis Na Żywo”, do którego zaprosił aktorów Cezarego Pazurę i Joannę Brodzik toczących spory sądowe z tabloidami, adw. Macieja Ślusarka specjalizującego się w ochronie dóbr osobistych oraz socjologa Janusza Czaplińskiego. W programie zabrakło przedstawicieli tabloidów, bądź chociaż osób, które zaprezentowałyby odmienny od zaproszonych gości punkt widzenia. Program był więc wyjątkowo jednostronny. Po jego emisji Super Express i Fakt zarzuciły Lisowi brak rzetelności dziennikarskiej, bowiem Lis nie poinformował widzów o swoim sporze z Super Expressem i przedstawił mec. Ślusarka jako niezależnego eksperta, zataiwszy przed widzami, że jest on pełnomocnikiem Lisa w sprawie przeciwko Super Expressowi.

Na reakcję Lisa nie trzeba było długo czekać. Na łamach „Gazety Wyborczej”, w artykule pod wiele mówiącym tytułem "Ta ohyda", pisał m. in:

„Abstrahuję od tego, że całkiem zabawne jest, gdy na straży prawa i etyki dziennikarskiej staje przedstawiciel tytułu, który po kolejnych przegranych procesach notorycznie przeprasza w swej gazecie za naruszenie czyichś dóbr osobistych, czyli za złamanie prawa i zasad etyki dziennikarskiej. Na tej zasadzie paser może robić wykłady o uczciwości w biznesie, a pedofil o ochronie praw dzieci. Obok relacji z łamania przez Lisa zasad etyki zdjęcie byłej pierwszej damy kupującej żyletki i pytanie: "Czy Kwaśniewska się goli?". Jak na ekscesy tego brukowca to w istocie wersja soft. Tak czy owak, oczekujemy teraz superexpressowej lekcji savoir vivre'u.”


Kolejny cios zadał Super Express, który po otrzymaniu przez Lisa tytułu „Dziennikarza Roku 2009”, piórem swojego naczelnego Sławomira Jastrzębowskiego, wystosował do miesięcznika Press, organizatora plebiscytu na Dziennikarza Roku, list otwarty, w którym zarzucił, iż na zwycięstwo Lisa wpływ miała zmowa redakcji jednego wydawcy, u którego Lis wcześniej prowadził komercyjną imprezę. Jastrzębowski wezwał Lisa do honorowego zrzeczenia się tej nagrody.

Kolejna odsłona wojny między Lisem a Super Expressem miała miejsce w felietonie Lisa na łamach Gazety Wyborczej pt. "Trybunał pyta, ja odpowiadam", który co prawda nie był poświęcony żadnemu z tabloidów, ale Lis pisał:

"Z drugiej strony trudno się dziwić, że były minister, który swego czasu deklarował sympatię dla knajackiego portalu "Pudelek", posługuje się w zamieszczanych "przeprosinach" metodą zaprezentowaną ostatnio przez pewien brukowiec będący papierową odmianą "Pudelka".


Zapewne Lis próbował dopiec Super Expressowi porównując go do Pudelka, a mówiąc o metodzie przeprosin zaprezentowanej przez pewien brukowiec miał na myśli sposób, w jaki SE przeprosił Małgorzatę Kożuchowską. Zobacz tutaj.

Czy czeka nas kolejna odsłona konfliktu? Za pewne tak, szczególnie że teraz do dyskusji włączą się zapewne czasopisma Bauera. Ja niestety odnoszę nieodparte wrażenie, że Tomasz Lis tocząc wojnę z tabloidami na łamach prasy i w telewizji równa poziomem do krytykowanych przez niego czasopism. Kolejny proces sądowy może to tylko spotęgować.

1 komentarz: